Kobieta trzecia
Siedziała skulona w kąciku
To był mały kącik jak na fale wielkich nieszczęść które przez nią przeszły
Ręce miała zaciśnięte w pięści
Obiecała sobie że nigdy już tam nie wróci
Tam gdzie on wybudował jej wiezienie
Była pełna silnych uczuć i wielkiego buntu
Który opierał się na zdobytej dopiero
Kruchej wolności
Gdyby tak naprawdę czuła siebie
Wiedziałaby ze to wielkie uczucie w niej ,
Tej bunt i ta chęć ucieczki
Narodziły się znikąd
Bo w środku brakowało jej nadzieji i nie miala zupełnie pomysłu na to co będzie jutro
Wiec aby zrobić cokolwiek
Pokazać sprzeciw wobec tego co się stało w jej życiu
Mocno zaciskała pieści
Jakby zwarcie zewnętrzne mogło wpłynąć na to co już zaczynało topnieć w środku
Skała lodu która wybiła dziurę aby przez nią mogła uciec
Topniała
I nagle każdy kolejny dzień który ma teraz nastąpić był nieokreślony
Siły nie miała wcale
Wiec skąd brał się bunt
Jak to się stało ze wybiegła ,uciekła
Jak ?
Zacisnęła pieści jeszcze raz
Zwarła się w sobie jak żołnierz
To był jej pierwszy krok w przyszłość
Pierwszy krok do siebie
Opierający się na sile z zaciskanych pieści
Tylko na niej
Albo aż na niej
Miała pustkę w głowie
Była kobieta
Cała jej zlozonosc i piękno
Wszystko to podniosła z podłogi i uciekła
Nigdy więcej nie pozwoli na tyle miłości
Nigdy więcej się nie zakocha
W kawiarni zaczął się sączyć jazz z głośników
I wyprostowała palce
Wyswobodzilła jej z ułożenia w pięści
Opuściła kącik
I zamówiła kawę
Tak podnosi się kobieta
Łapie się chwili i już stoi
A wiatr zmian ją niesie